Komentarze: 0
Z czym kojarzy się Bałtyk oprócz bursztynu. Dla mnie osobiście z fokami. Ale nie z takimi kiczowatymi, pluszowymi, które możemy kupić na każdym nadmorskim bazarku. W Bałtyku żyją prawdziwe ssaki, a ich populacja dzięki ścisłej ochronie jest z roku na rok coraz liczniejsza.
Nie tak dawno temu, bo jeszcze na początku XX wieku, foka była gatunkiem pospolitym, a ich populację szacowano na ok. 100 tys. osobników. Ale ze względu na ich mięso oraz tłuszcz z którego wytapiano tran intensywnie polowano na te ssaki. Rybacy uważali je za największe morskie szkodniki, ponieważ wyjadały ryby z sieci. Mimo wszystko populacja fok była w miarę stabilna. Największe spustoszenie poczyniła II wojna światowa oraz przede wszystkim zanieczyszczenia wód Bałtyku zdziesiątkowały liczebność fok. W latach 70 – tych w całym Morzu Bałtyckim było ich ok. 3 - 4 tysięcy sztuk! Fokom groziło realne wyginięcie. Na szczęście państwa leżące wokół Bałtyku wdrożyły specjalny ścisły program ochrony gatunkowej foki.
Działania te zaczynają odnosić skutek. Na dzień dzisiejszy populacja fok w Bałtyku wynosi ok. 30 tys. sztuk! Większość z nich jednak żyje u wybrzeży Szwecji i Finlandii. U nas nie ma tylu spokojnych zatoczek, wysp i miejsc gdzie foki mogą się spokojnie rozmnażać i żyć. Ale my też mamy się czym pochwalić. Kilka dni temu na terenie rezerwatu Mewia Łacha, a dokładniej na niewielkiej wysepce u ujścia Wisły do morza, wypatrzono stado składające się aż ze 165 osobników! Jeszcze nigdy nie zaobserwowano w Polsce tak dużego stada. Cieszę się więc razem z naukowcami, że może niedługo będzie można spotkać fokę nie tylko na straganie z pamiątkami.
A jeśli chcecie spotkać i poznać osobiście te fascynujące zwierzaki wybierzcie się koniecznie do helskiego fokarium. To jedyne tego typu miejsce w kraju, które zajmuje się rehabilitacją chorych zwierząt oraz rozmnażaniem ich w niewoli. Ale wszystkie młode osobniki są później wypuszczane na wolność.
I na koniec ważna informacja. Jeśli spotkacie gdzieś fokę w naturalnym środowisku, absolutnie nie zbliżajcie się i nie przeszkadzajcie. Nie róbcie sensacji. Najlepiej zadzwonić do fokarium czy nawet na policję i naukowcy po przybyciu ocenią czy foczka jest chora, czy po prostu się wyleguje. Dajmy jej spokój. To my jesteśmy gościem na plaży nie ona.